„Witnicki Flesz” 2/2021

Dąbroszynianie znani są z troski o swój zabytkowy kościół pw. św. Józefa. Jednak niemieccy poprzednicy zostawili po sobie figury inspirowane całkiem inną religią.

Żona Wielkiego Fryca

W parku górnym na wzniesieniu stoi Świątynia Cecylii z 1863 r., odrestaurowana w 2014 r. Jest pięknym przykładem romantycznej architektury parkowej, a imię otrzymała na cześć jednej z sióstr von Dönhoff, rodzinnie związanych z Dąbroszynem (Tamsel). Wewnątrz świątyni znajduje się rzeźba boga Chronosa – personifikacji czasu. Dziś prezentuje się równie okazale, jak na pocztówkach sprzed stu lat.

Drugim mitologicznym obiektem jest figura Wiktorii, rzymskiej bogini zwycięstwa i chwały. Posąg, dzieło rzeźbiarza Daniela Raucha, znajduje się w parku dolnym, a zwieńcza obelisk wzniesiony w 1840 r. ku czci króla Prus Fryderyka Wielkiego. Na uroczystości odsłonięcia zdziwiony miejscowy chłop powiedział: „Myślałem, że to miał być stary Fryc, a tu widzę jego żonę”.

Pod koniec wojny jakiś żołnierz „poczęstował” Wiktorię serią z pepeszy, ale podziurawiona bogini, jak na wiek i przejścia, prezentuje się nieźle. Dąbroszynianie nazywają ją aniołem, unieważniając w ten sposób ideologiczną wymowę figury, która miała uczcić autora I rozbioru Polski.

A Fryderyka we własnej postaci można obejrzeć na pomniku w miejscowości Letchin, dwadzieścia parę kilometrów od przejścia granicznego w Kostrzynie nad Odrą.

Drżyjcie przed Henrykiem!

Inną „zasłużoną” dla podboju Polski postacią był brat Wielkiego Fryca, książę Henryk Pruski.

Przy nieistniejącym już „Diabelskim moście” postawiono sławiący go obelisk, przypominający jak to dzielnie forsował przełęcz Gabel w Czechach. Była to potyczka raczej niż bitwa, ale każda okazja jest dobra, aby się przypodobać wielkim tego świata. Na odsłonięciu monumentu wąwozik z drogą na Sarbinowo pełnił rolę górskiej przełęczy, a ówczesna grupa rekonstrukcyjna odtworzyła jej zdobywanie.

Obecny na uroczystości książę został powitany słowami:

Zjawia się Henryk!

Dumna Austrio, drżyj!

A wojsko twe niech chwali los,

Że to on jest zwycięzcą.

Monumenty czczące obu Hohenzollernów zostały wzniesione w odległości kilkuset metrów, co było bardzo taktownym posunięciem, bo za życia panowie za sobą nie przepadali.

A kto chciałby spojrzeć w twarz Henryka Pruskiego, powinien odwiedzić Muzeum Lubuskie im. J. Dekerta. W willi przy ul. Warszawskiej znajduje się jego pochodzące z Dąbroszyna brązowe popiersie, dzieło Jeana Houdona.

Pisząc o tutejszych „bożkach” nie sposób nie wspomnieć o mauzoleum rodziny von Schöning w miejscowym kościele. Ustawiono w nim pomniki epitafijne, które przedstawiają Hansa Adama II von Schöninga z żoną Johanną Margarethą von Pöllnitz, a także popiersie ich syna Johanna Ludwiga. Są to obiekty okazalsze niż którekolwiek dzieło religijne w tej świątyni. Ale historia marszałka von Schöninga i pycha bijąca z przedstawiającej go figury to temat na zupełnie inną opowieść…

Władysław Wróblewski