„Witnicki Flesz” 3/2022

Wojna w Ukrainie nieuchronnie przywołuje pamięć II wojny światowej. Niewiele brakowało, aby w 1945 r. Vietz (Witnica) została obrócona w kupę gruzów. Dlaczego nasze miasteczko ocalało?

 

Informacje na ten temat można znaleźć w dwóch numerach „Nadwarciańskiego Rocznika Historyczno-Archiwalnego”.

Witnicy miała bronić dywizja „Woldenberg” („Dobiegniew”), utworzona 20 stycznia 1945 r. Była związkiem taktycznym jedynie z nazwy. Z ciężkiego sprzętu w źródłach wymienia się jedynie dwa „Królewskie Tygrysy” z Waffen SS pod dowództwem sierżanta.

Porucznik Rudolf Schröter, dowódca batalionu złożonego z rekrutów, napisał we wspomnieniach:

„3 lutego zostałem wezwany do sztabu dywizji w witnickim ratuszu w celu omówienia sytuacji. Tutaj po raz pierwszy dowiedziałem się, że moja jednostka jest częścią dywizji „Woldenberg”.

Dowódca dywizji, generał brygady Kegler,  tak opisał sytuację: Dywizja otoczona przez piechotę rosyjską słabej jakości. Dworzec w Witnicy na południowowschodnich peryferiach miasta zajęty przez wroga. Mościce zajęte przez Rosjan. W rejonie Kamienia Wielkiego dwa wrogie pułki piechoty. Połączenie z Kostrzynem zerwane.

Kegler podjął decyzję o odwrocie, ale zanim zdążył ją zrealizować, otrzymał od dowództwa 9 armii rozkaz utrzymania Witnicy. Generał był w bardzo trudnej sytuacji. Obrona miasteczka nie miała sensu, ale on już raz złamał rozkaz, wycofując się z Gorzowa, którego miał bronić. Porucznik Schröter przekonywał swojego dowódcę do odwrotu, argumentując:

„(…) decydującym argumentem, panie generale, jest własne sumienie. Odpowiedzialny oficer, kiedy widzi, że bezwzględne posłuszeństwo w beznadziejnej sytuacji będzie oznaczało jedynie bezsensowny rozlew krwi, powinien poświęcić sam siebie, aby oszczędzić tego swoim żołnierzom.”

Generał przyjął argumentację podwładnego i zarządził odwrót do Kostrzyna, oszczędzając Witnicy walk o miasto.

Teraz Armia Czerwona

Podejmując chyba najważniejszą w dziejach Witnicy decyzję, generał Kegler kierował się względami militarnymi, a nie dobrem mieszkańców. Trzeba jednak przyznać, że dzięki niemu przybyli ze wschodu Polacy zastali miasto prawie nienaruszone. Ale „prawie robi różnicę”. Skąd zatem liczne „ubytki”, które do dziś nie wszędzie zostały „zaplombowane”?

Jest to skutek wzniecony przez czerwonoarmistów „pożarów triumfu” (określenie witnickiego historyka Zbigniewa Czarnucha). Choć zdaniem witnickich seniorów część strat można przypisać szabrownikom. Wspomniany wyżej regionalista w swojej „Witnicy na trakcie dziejów” wylicza:

(…) w Witnicy spalono kilka domów w centrum. Był to dawny ratusz i domy usytuowane na zachód od niego. Ofiarą padł zlokalizowany obok gmachu sądu budynek poczty z sąsiednim folwarcznym dworem i przylegającymi domami naprzeciwko plebanii (z wyjątkiem zachowanego domu Maxa Krona) oraz stojący koło kościoła hotel Vietzer Hof. Spłonęły także niektóre obiekty w innych częściach miasta, w tym pałac w majątku Radogoszcz.

Straty wojenne w budynkach, licząc także domy zdewastowane i niezajęte przez osadników, a potem rozebrane, liczyły około 8% odziedziczonej po Niemcach zabudowy.

Skazany za Gorzów

Po ewakuacji resztek dywizji do Kostrzyna generał Kegler został postawiony przed sądem wojennym. Zarzucono mu złamanie rozkazu obrony Landsbergu (Gorzowa Wlkp.). Witnicki grzech wobec Rzeszy pominięto, widocznie nie była ona wystarczająco ważna. 16 lutego 1945 r. dowódca dywizji „Woldenberg” został zdegradowany i skazany przez sąd wojenny na karę śmierci, której wykonanie zawieszono.

Dostał szansę rehabilitacji, służąc na froncie jako szeregowy. W czasie walk został poważnie ranny. W 1954 r. wyrok sądu został uchylony. Niedoszłemu obrońcy Witnicy przywrócono stopień i przyznano generalską emeryturę. Zmarł w 1986 r.

Po utraconych budynkach zostały pocztówki i fotografie, które pochodzą ze zbiorów Moniki Chomont i biblioteki.

Władysław Wróblewski

Źródła

Fritz Kohlase (oprac.) „Wyrok sądu wojennego na gen. Gerharda Keglera 12 II 1945,  Nadwarciański Rocznik Historyczno-Archiwalny nr 12, Gorzów Wlkp. 2005 

Fritz Kohlase (oprac.) „Na linii Krzyż – Gorzów Wielkopolski – Kostrzyn. Relacje żołnierzy niemieckich z walk niemiecko-radzieckich w roku 1945”, Nadwarciański Rocznik Historyczno-Archiwalny nr 17, Gorzów Wlkp. 2010.

Zbigniew Czarnuch „Witnica na trakcie dziejów”, Witnica 2012, hasła „Witnica w wojennych planach generała K. Keglera (s. 70) i „Pożary triumfu” (s. 70).

 

Podpisy pod fot6ografiami

1-2 W 1941 r. niezwyciężony Wehrmacht odwiedził Vietz (Witnicę). W czasie „wielkiego lania” cztery lata później chyba się u nas nie fotografowali.

  1. Generał Gerhard Kegler – niedoszły obrońca Witnicy.
  2. Ratusz – spłonął w 1945 r. Na jego miejscu znajduje się pomnik żołnierski i fontanna.
  3. Hotel „Vietzer Hof”. Stał naprzeciw kościoła. Spłonął w 1945 r. Na jego miejscu założono trawnik. Od kilku lat stoi na nim pomnik ks. Józefa Bielaka.
  4. Dwór Radorf (Radogoszcz) na dzisiejszym Osiedlu Zachodnim. W czasach hitlerowskich działał w nim kurs dla dziewcząt – przyszłych gospodyń domowych. Pod koniec wojny mieścił się w nim wojskowy lazaret. Spłonął w 1945 r.
  5. Kamienice przy dzisiejszej ul. Pocztowej. Po wojnie na ich miejscu stanęła „Jubilatka”.
  6. Kamienica, która stała obok budynku dzisiejszego domu kultury. Realizowana właśnie rewaloryzacja „zaplombuje” ten brak.
  7. Kamienice przy ul. Gorzowskiej naprzeciw plebanii. Część z nich nie przetrwała wojny.
  8. Obok dzisiejszego ratusza stoi budynek cesarskiej poczty i dwór Feuerhermów. Dziś na ich miejscu mieści się supermarket i perfumeria.