witnickie wątki  w twórczości pisarki

Pisarka Irena Dowgielewicz (z domu Górska) urodziła się 31 grudnia 1917 r. w Kijowie. W Witnicy mieszkała w latach 1945-49. Pracowała w Fabryce Mebli, którą przez pewien czas kierowała. Po latach wspominała:

(…) okres swego dyrektorowania wspominam ze szczerą przyjemnością. Czułam się tam świetnie, dobrze mi się pracowało. Byliśmy dumni, że to właśnie nam przypadło pierwsze w całym zjednoczeniu zlecenie na meble eksportowe dla Anglii. Kiedy odstawialiśmy pierwszą partię tych mebli na stację kolejową, biegłam za wozem, drżąc, żeby tylko nie uszkodzono. Przyszły potem trudniejsze lata, już nie pracowało się z takim zapałem, choć o zapale mówiło się coraz więcej.


Doświadczenia z tego witnickiego okresu wykorzystała w swojej jedynej powieści „Krajobrazie z topolą”. Jej akcja toczy się w Topolnicy czyli Witnicy.

„Krajobraz z topolą” jest kameralną opowieścią o Annie i Janie Jasieniach oraz dzieciach Jana z pierwszego małżeństwa. Doświadczona przez wojnę rodzina stara się zbudować nowe życie na „Ziemiach Odzyskanych”. Teresa Komorowska w pracy „Realia witnickie w powieści I. Dowgielewiczowej Krajobraz z topolą” odnajduje w Witnicy osoby, które posłużyły za pierwowzór powieściowych postaci. Główni bohaterowie, Anna i Jan, mają wiele z Ireny Dowgielewicz i S. Filimona, jednego z dyrektorów fabryki. I Jasień i Filimon byli zdolnymi projektantami mebli.

Wiele wspólnego mają ze sobą dyrektorzy Fabryki Mebli: niefrasobliwy topolnicki Majek i witnicki Zelke, który okazał się szabrownikiem, więc miejsca nad Witną nie zagrzał.
Łatwy do zidentyfikowania jest Robert Rauze-Rauziński, nauczyciel historii w liceum, występujący w powieści jako profesor Kosiński. Ten, podobnie jak pierwowzór, zostaje zdemaskowany jako prokurator w przedwojennym procesie politycznym i trafia do więzienia.

W tle rodzinnego życia rodzinnego Jasieniów huczą maszyny Fabryki Mebli:
„Pierwsze stanowisko od wejścia, to przywodzące na pamięć tartak i bardzo jeszcze leśne dłużyce, ciężkie kolisko piły tarczowej, dalej piła taśmowa, osobliwa gadzina sunąca z gracją w obłoku światła. Potem szereg staje się podwójny: heblarki i frezarki, aż do ślepej ściany, pod którą przemyka na lewo nieoczekiwane przejście. Ślepa ściana jest jak uderzenie; hala zwija się przykurczona.

Poza przejściem otwiera się znowu szerzej, czyniąc miejsce dla najzasobniejszej krowy w oborze Gregorczyka, prasy do fornirowania płyt. Jeszcze dwie duże parkieciarki i drzwi na klatkę schodową – warsztaty stolarskie mieszczą się bowiem na piętrze – przygotowane na maszynach elementy mebli i otworów pomocnicy noszą na górę – windy nie ma i nie ma na nią miejsca.”

Witnickie psy


Irena Dowgielewicz była miłośniczką zwierząt. Trzy witnickie czworonogi uwieczniła w swojej prozie. W „Krajobrazie z topolą” występuje suka Kajka – być może pierwszy witnicki zwierzak uwieczniony w literaturze pięknej.

Inne dwa tutejsze psiaki przedstawiła w autobiograficznych opowiadaniach zamieszczonych w „Płomyku” i „Nadodrzu”. Znajdziemy je również w zbiorze „Wujaszek Snep i inni przyjaciele”, wydanym przez Wojewódzki Ośrodek Metodyczny w Gorzowie Wielkopolskim.

W „Peggy – pies, który nie szczeka” główna bohaterka przyjeżdża do nie wymienionej z nazwy Witnicy, aby objąć kierownictwo fabryki mebli. Tu poznaje Adama, sympatycznego łobuziaka, syna pracującego w fabryce mechanika i sprawia sobie psa – tytułową Peggy. Suka (…) nie szczekała, a pozostawiona sama w mieszkaniu, skakała przez zamknięte okno wybijając szyby, ale nie raniąc sobie ani pyska, ani łap.

Zakład nie pracuje, trzeba do niego ściągnąć maszyny i materiały. Pani dyrektor razem z Adamem, jego kolegą i tytułowym psem wyrusza do poniemieckiego składu forniru. Na miejscu trafiają na szabrowników i zaczyna się robić gorąco… Na szczęście wszystko kończy się dobrze. Dzięki Peggy oczywiście. W poświęconym jej opowiadaniu występuje fabryczny koń i kilka stworzeń, które nawet Dowgielewiczowa nie darzy sympatią:
Kilka szczurów leniwie ustąpiło nam z drogi, natomiast jednemu, wyjątkowo bezczelnemu, ustąpiłam ja.

W tle akcji obu opowiadań, tak jak w tle „Krajobrazu”, huczą maszyny Fabryki Mebli.
Irena Dowgielewicz jest autorką jednej powieści, kilkunastu opowiadań i kilkudziesięciu wierszy.
Witnicy poświęciła trzy utwory, opowiadające o ważnych, pionierskich latach.

W tle akcji obu opowiadań, tak jak w tle „Krajobrazu”, huczą maszyny Fabryki Mebli. Irena Dowgielewicz jest autorką jednej powieści, kilkunastu opowiadań i kilkudziesięciu wierszy. Witnicy poświęciła trzy utwory, opowiadające o ważnych, pionierskich latach.

W dniu 24 listopada 2012 r. przez witnickim „Żółtym Pałacykiem” została odsłonięta tablicę upamiętniającej witnicko-gorzowską pisarkę.