„Witnicki Flesz” 6/2020
Przeglądając witnickie pocztówki, zwróciłem uwagę na ciekawą cechę wielu obiektów użyteczności publicznej.
Miały one wejścia na ściętych rogach. Są to kolejno:
1. Central Hotel (dzisiejszy Hotel „Witnica”), a w nim wejście do restauracji.
1. Central Hotel (dzisiejszy Hotel „Witnica”), a w nim wejście do restauracji.
2. Pracownia fotograficzna C. Koppego przy dzisiejszym Placu Andrzeja Zabłockiego.
3. „Słodki narożnik” (cukiernia), obiekt nieistniejący, który stał na miejscu perfumerii Rossmann.
4. Hotel „Vietzer Hof” („Witnicki Dwór”, obiekt nieistniejący, stał na miejscu dzisiejszego trawnika przed kościołem).
5. Restauracja „zur Deutschen Eiche” przy ul. Gorzowskiej (dziś dom mieszkalny).
6. Restauracja Augusta Borcherta w Kamieniu Wielkim (dziś siedziba świetlicy wiejskiej).
Nie wszystkie te budynki się zachowały, a w tych, które przetrwały, wejścia na ściętych narożnikach zostały zamurowane. Najwidoczniej takie rozwiązanie nie odpowiadało przybyłym na Ziemie Zachodnie Polakom. W przypadku lokali, w których obecnie mieszczą się mieszkania (dawna pracownia Coppego i restauracja przy ul. Gorzowskiej) sprawa jest oczywista. Mieszkańcy preferowali bardziej dyskretne wejścia do domu. Nie wiadomo jednak, dlaczego rezygnowano z takiej formy w obiektach użyteczności publicznej. Przykładem może być dawna gospoda w Kamieniu Wielkim, w której dziś mieści się Koło Gospodyń Wiejskich.
Jedynym obiektem, który nawiązuje do dawnego rozwiązania, jest budynek wzniesiony na miejscu nieistniejącej już cukierni. Obecnie w tym punkcie mieści się perfumeria Rossmann. Prowadzi do niej wejście podobne do tego z czasów niemieckich.
Drzwi na ściętych narożnikach zachowały się na pocztówkach i w pamięci starszych witniczan. Niektórzy z sentymentem wspominają „poniemieckie” wejście do restauracji w obecnym hotelu „Witnica”. Gdyby zamontować drzwi w starym miejscu, można by przez nie, tak jak przed laty, trafić prosto do restauracji. Teraz wchodzi się do niej nieco dłuższą drogą. Najważniejsze jest jednak, że i sto lat temu, i dziś, na miejscu można się napić dobrego witnickiego piwa.
Władysław Wróblewski